Okres zimy zdaje się najmniej odpowiednim momentem do tego, aby ćwiczyć. Zwłaszcza na świeżym powietrzu. Jednak każdy, kto choć raz podjął się wyzwana – jakim jest bez wątpienia wyjście na dwór, gdy mróz za oknem i poruszanie się na zewnątrz – doskonale wie, jak bardzo przyjemne i energizujące jest to doświadczenie. Dla osoby, która nigdy wcześniej nie podejmowała się aktywności fizycznej o takiej porze roku może się to skończyć dość nieprzyjemnie. Bo złapaniem choroby lub po prostu zwykłego przeziębienia.
Dlatego warto jest się zabezpieczyć – poprzez odpowiednie ubranie – zanim zdecydujemy się na wyjście na dwór. Pamiętajmy również, aby nie rozgrzewać się będąc jeszcze w mieszkaniu. Może to przynieść nam więcej kłopotów niż korzyści. Jeśli podniesiemy temperaturę swojego ciała, jeszcze zanim wyjdziemy z domu to znacznie zwiększymy prawdopodobieństwo na przeziębienie się. Mimo, że perspektywa wychodzenia z domu nie jest dla nas zbyt przyjemna, to zapewniamy Was, że gdy tylko przejdziecie się parę kroków i zobaczycie, jak miło Wasze ciało zaczyna się rozgrzewać szybko zapomnicie o tym mało przyjemnym pierwszym wrażeniu. Mroźne powietrze orzeźwia, dotlenia i energetyzuje, jak nic innego, dlatego jeśli nigdy nie zdecydowaliście się jeszcze ćwiczyć na świeżym powietrzu zimą, to koniecznie powinniście spróbować.
Choć raz. Możecie się bardzo pozytywnie zaskoczyć. Tak samo, jak my zaskoczyliśmy się, gdy wyszliśmy na mroźny trening po raz pierwszy. Szczególnie polecamy tego typu wyjścia wcześnie rano, gdy jest jeszcze względnie spokojnie. A najlepiej wtedy, gdy większość osób jeszcze nie wstało. Aura mroźnego poranku jest niezwykła i sprzyja podwyższeniu koncentracji na całą resztę dnia. A jeśli nie wiecie, jak ćwiczyć na zewnątrz lub po prostu nie macie doświadczenia w tej dziedzinie, to zachęcamy Was do wzięcia udziału w organizowanych zajęciach, które odbywają się na świeżym powietrzu w zimie. Jeśli chcecie być odrobinę jak mnisi z Shaolin, możecie zasmakować ich stylu życia, wybierając się na zajęcia sztuk walk. Na przykład treningi Capoeira w ferie zimowe – chociaż tej sztuce daleko od Shaolin – to jednak wartość jest taka sama.
Ćwiczymy – udoskonalając swoje ciało i umysł – i w dodatku jeszcze hartujemy swojego ducha. Samo wyjście na dwór z zamiarem odbycia treningu jest już samym w sobie ćwiczeniem. W końcu zimą większość z nas ma ochotę zapaść w kilkumiesięczny sen, i najlepiej zostać obudzonym przez pierwsze promienie wiosennego słońca. Oczywiście dopiero takiego, które roztopi już wszelkie pozostałości śniegu i umożliwi śmiganie na zewnątrz w lekkiej kurteczce lub – jeszcze lepiej – na krótki rękaw. Jednak zwłaszcza, kiedy marzymy o zaszyciu się pod ciepłym kocem, z książką i gorącą herbatą, powinniśmy raz na jakiś czas odważyć się na wyjście ze swojej strefy komfortu. Ot tak. Dla kurażu. I, żeby sobie pokazać: tak, mogę! Dzięki takiemu małemu ćwiczeniu stajemy się silniejsi i o wiele łatwiej jest nam pokonywać wyzwania dnia codziennego. No, bo przecież są one niczym w porównaniu do wyjścia spod ciepłej kołderki.